poniedziałek, 10 sierpnia 2015
PRZEPROSINY
Prawie pół roku nic się nie pojawiało, za co chciałam was bardzo przeprosić, ale kompletnie nie miałam weny :( Jednak myślę nad powrotem i nawet mam napisany kolejny rozdział. Kiedy go opublikuję? Nie wiem, ale na pewno w tym tygodniu, a nawet możliwe, że jutro ;) Dlatego czekajcie i mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Pozdrawiam ;*
niedziela, 26 kwietnia 2015
LIEBSTER AWARD
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na pytania otrzymane od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz wybrane osoby (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im pytania. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Dziękuję za nominację handballowa na zawsze
PYTANIA
1. Jaka dziecko o czym marzyłaś?
2. Ila czasu poświęcasz na blogu?
3. Czy ktoś cię nakłonił do pisania czy sama zechciałaś pisać?
4. Kogo podziwiasz i za co?
5. Życiowy autorytet?
6. Co sądzisz o ,,energetykach"?
7. Czego ci brakuje?
8. Czy znasz sportowca któremu odbiła ,,sodówka"?
9. Jest sportowiec którego nie cierpisz?
10. Oglądasz Igłą Szyte, Kłos vs Wrona, Kadziu Project?
11. Ulubiony Klub?
ODPOWIEDZI:
1.W dzieciństwie zawsze marzyłam, aby pokonać mojego brata :D A tak to sobie nie przypominam jakie miałam marzenia
2. Około 2-3 godziny, bo zanim poprzerabiam to co napisałam na początku to trochę czasu minie :D
3. Sama. Już od dobrych paru miesięcy układałam to opowiadanie w głowie i w końcu zebrałam się i opublikowałam prolog :)
4. Wszystkich siatkarzy :) Za co? Za to jakimi są ludźmi i, że nie wstydzą się pokazać swoich emocji, zawsze mają czas dla swoich fanów :)
5. Karol Kłos i Krzysztof Ignaczak
6. No nie okłamujmy się każdemu zdarza się czasami wypić jakiegoś. Ja sama raz na jakiś czas pójdę do sklepu i kupię :) Dobrze, że jestem dość wysoka i mi bez problemu sprzedadzą. Jednak są one bardzo niezdrowe.
7. Czasu, Czasu i jeszcze raz Czasu
8. Myślę dłuższą chwilę i nikt mi nie przychodzi do głowy, więc nie
9. Nie, wszyscy są wspaniali na swój sposób
10. Oczywiście, że tak :D
11. ,,Od kołyski, aż po grób Skra Bełchatów to mój klub"
MOJE PYTANIA:
1. Ulubiony sportowiec?
2. Ile masz wzrostu?
3. Ulubiony klub?
4. Ulubiona książka?
5. O czym marzyłaś/eś jako dziecko?
6. Co lub kto nakłonił cię do założenia bloga?
7.Kto jest twoim życiowym autorytetem?
NOMINUJĘ:
http://milosc-jak-wino.blogspot.com/
http://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/
http://siatkowakmilosciprzyjazn.blogspot.com/
http://milosc-i-siatkowka.blogspot.com/
Dziękuję za nominację handballowa na zawsze
PYTANIA
1. Jaka dziecko o czym marzyłaś?
2. Ila czasu poświęcasz na blogu?
3. Czy ktoś cię nakłonił do pisania czy sama zechciałaś pisać?
4. Kogo podziwiasz i za co?
5. Życiowy autorytet?
6. Co sądzisz o ,,energetykach"?
7. Czego ci brakuje?
8. Czy znasz sportowca któremu odbiła ,,sodówka"?
9. Jest sportowiec którego nie cierpisz?
10. Oglądasz Igłą Szyte, Kłos vs Wrona, Kadziu Project?
11. Ulubiony Klub?
ODPOWIEDZI:
1.W dzieciństwie zawsze marzyłam, aby pokonać mojego brata :D A tak to sobie nie przypominam jakie miałam marzenia
2. Około 2-3 godziny, bo zanim poprzerabiam to co napisałam na początku to trochę czasu minie :D
3. Sama. Już od dobrych paru miesięcy układałam to opowiadanie w głowie i w końcu zebrałam się i opublikowałam prolog :)
4. Wszystkich siatkarzy :) Za co? Za to jakimi są ludźmi i, że nie wstydzą się pokazać swoich emocji, zawsze mają czas dla swoich fanów :)
5. Karol Kłos i Krzysztof Ignaczak
6. No nie okłamujmy się każdemu zdarza się czasami wypić jakiegoś. Ja sama raz na jakiś czas pójdę do sklepu i kupię :) Dobrze, że jestem dość wysoka i mi bez problemu sprzedadzą. Jednak są one bardzo niezdrowe.
7. Czasu, Czasu i jeszcze raz Czasu
8. Myślę dłuższą chwilę i nikt mi nie przychodzi do głowy, więc nie
9. Nie, wszyscy są wspaniali na swój sposób
10. Oczywiście, że tak :D
11. ,,Od kołyski, aż po grób Skra Bełchatów to mój klub"
MOJE PYTANIA:
1. Ulubiony sportowiec?
2. Ile masz wzrostu?
3. Ulubiony klub?
4. Ulubiona książka?
5. O czym marzyłaś/eś jako dziecko?
6. Co lub kto nakłonił cię do założenia bloga?
7.Kto jest twoim życiowym autorytetem?
NOMINUJĘ:
http://milosc-jak-wino.blogspot.com/
http://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/
http://siatkowakmilosciprzyjazn.blogspot.com/
http://milosc-i-siatkowka.blogspot.com/
sobota, 25 kwietnia 2015
Rozdział 2
Rozdział
2
Rano obudziły mnie dogłosy dochodzące z kuchni. Popatrzałam na zegarek
7:30. Wiedziałam, że dłużej nie pośpię, dlatego zwlekłam się
z łóżka i udałam w kierunku kuchni.
- Boże, Piotrek kto normalny
wstaje o tej godzinie?
- Czyli uważasz, że jestem nie
normalny?
- Po pierwsze, nie odpowiada się
pytaniem na pytanie. A po drugie może trochę.
- Osz ty, chodź no tutaj! - w
tym momencie zaczął mnie gonić, a ja ile sił w nogach uciekłam
do swojego pokoju. Jednak był szybszy i zdążył mnie złapać. On
mnie gilgotał, a ja się śmiałam tak, że aż mi tchu brakowało.
- Dobra, Pit przestań, zmieniam
zdanie. - jak na zawołanie przestał mnie gilgotać – Jesteś
bardzo nie normalny. - od razu pożałowałam tych słów. Tym razem
już nie gilgotał, a wziął mnie na ręce, zaniósł do łazienki
i wstawił pod prysznic oraz odkręcił zimną wodę. - Ale Lany
Poniedziałek był wczoraj.
- Wiem, że był wczoraj, jednak
sobie zasłużyłaś.
- To nie mogłeś wymyślić czegoś innego? Teraz przez ciebie jestem cała mokra.
- No i co z tego. Prysznica już
nie musisz brać.
- Bardzo śmieszne. Na prawdę.
- No wiem.
Postanowiłam udać się do
pokoju po ubrania i się przebrać, bo przecież nie będę chodziła
w mokrych rzeczach. Gdy skończyłam poszłam jeszcze do łazienki
wysuszyć włosy. Jednak je tylko podsuszyłam i udałam się zjeść
śniadanie bo byłam strasznie głodna. Po skończonym posiłku
Piotrek poszedł się ubrać i pojechaliśmy do szpitala dowiedzieć
się czy stan zdrowia rodziców się poprawił.
Gdy zajechaliśmy na miejsce od
razu udaliśmy się na salę. Jak weszliśmy do pomieszczenia to
ujrzeliśmy uśmiechających się rodziców. Ja do razu do cich
podbiegłam i przytuliłam najpierw mamę, a później tatę. Byłam
Mega szczęśliwa, że żyją.
- Julita, wyjdź na chwilę.
Muszę porozmawiać chwilę z rodzicami. - rzekł Piotrek
- A to nie może za czekać? -
spytałam
- Nie – Nie miałam wyjścia
musiałam wyjść.
Przez drzwi nie słyszałam o
czym gadają, ale podejrzewam, że Pit chce im powiedzieć, że nie
mogą cały czas siedzieć w pracy i że muszą mi więcej czasu
poświęcać.
PERSPEKTYWA PIOTRKA
Nie mogłem dłużej trzymać
tego w sobie. Muszę im to powiedzieć.
- Mamo, tato chyba wiecie o czym
chce wam powiedzieć, prawda?
- Chyba się domyślamy. Pewnie o
tym, że mało czasu poświęcamy Julicie i że nie ma nas w domu
całymi dniami. - rzekła moja rodzicielka
- Bingo! Wiecie, że nie może
tak być. Ona potrzebuje mamy, która będzie ją wspierać na
każdym kroku i taty, który będzie surowy i sprawiedliwy, ale mimo
to będzie wiedziała, że może na niego liczyć. Ona musi mieć
rodziców, którzy są z nią. Rozmawiałem wczoraj z nią i mi
wszystko powiedziała. Z resztą sam się zacząłem domyślać.
Słuchajcie musicie się zmienić i częściej być w domu.
- Ale Julita ma wszystko czego
dziewczyna w jej wieku potrzebuje. - powiedział tata
- Właśnie nie ma wszystkiego.
Nie ma rodziców, którzy ją wspierają. Ona ma tylko Mateusza.
- Ale jak to?
- No normalnie. Wiecie w ogóle
co ona ma teraz w szkole, jak się dowiedzieli, że jestem jej
bratem?
- No nie.
- Mati mi powiedział, że ona
się powoli załamuje. Na każdym kroku ją proszą o mój autograf.
Podobno miała już myśli samobójcze. A wy tego wszystkiego nie
zauważyliście?
- No nie, ale przecież mogła
nam w tym wszystkim powiedzieć wysłuchali byśmy jej.
- Właśnie nie mogła
powiedzieć, bo albo was nie było albo kazaliście jej uciekać do
pokoju bo jesteście zajęci.
- Może faktycznie za mało czasy
jej poświęcaliśmy. - przyznała mama
- Racja, ale postaramy się
zmienić – dodał tata
- Trzymam was za słowa i sam
tego dopilnuję, bo uwaga teraz lepsze wiadomości, od następnego
sezonu będę grał w Bełchatowie!
- To wspaniale synku, wreszcie
będę miała waszą dwójkę blisko siebie.
- Dobra, idę zawołać Julitę,
żeby przyszła tu do was a ja pójdę do lekarza spytać się jak
długo tu zostaniecie.
Gdy wyszedłem z sali Julita
siedziała na podłodze i grzebała coś w telefonie jak zwykle
- Młoda możesz już wejść do
rodziców, a ja idę do lekarza spytać się ile tu zostaną i zaraz
wracam. - Julita jak najszybciej wstała i weszła na salę, a ja
udałem się do pokoju lekarskiego.
- Dzień Dobry. Doktor Szczyt?
- Tak to ja. Słucham, w czym
mogę pomóc?
- Przyszedłem się zapytać o stan
zdrowia rodziców i jak długo zostaną na oddziale.
- A tak. Ich stan jest stabilny i
możliwe, że za około trzy dni stąd wyjdą.
- Dobrze, Dziękuję Bardzo.Do
widzenia. - pożegnałem się z około 45-letnim facetem w białym
kitlu i wróciłem na salę, na której leżeli rodzice. Podzieliłem
się z nimi dobrą informacją i posiedzieliśmy u nich z Julitą do
godziny 13, wtedy zaczęliśmy się zbierać z młodą do domu na
obiad.
- Pit, a nie możemy zjeść
czegoś na mieście? Naprawdę chce ci się gotować? - spytała
mnie Julita, gdy siedzieliśmy już w samochodzie
-No niby nie chce, ale na co
masz ochotę? Skoro nie chcesz jeść w domu.
- No nie wiem, pomyślmy, hmm...
Już wiem! McDolanlds!
- Okej, jak chcesz, ale żeby nie
było wieczorem idziemy biegać i rano też!
- Oczywiście.
PERSPEKTYWA JULITY
Około godziny 16 byliśmy już
w domu i oglądaliśmy jakiś denny program w telewizji typu Trudne
Sprawy. Gdy ,,serial" się skończył przebraliśmy się z
Pitem w dresy o poszliśmy pobiegać, bo przecież Piotrek o niczym
nie zapomina.
Po godzinie biegania padałam z
nóg, mój brat również. Teraz nie wiem, czy ja mam taką dobrą
kondycję, czy Pit taką słabą. Do domu wróciliśmy spacerkiem.
Mimo, że była dopiero 17:30 ja już chciałam spać. Dlatego
wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać bez kolacji.
4 DNI PÓŹNIEJ
Tak jak mówił lekarz rodzice
po trzech dniach opuścili szpital. Na następny dzień Pit pojechał
do Rzeszowa. Przecież nie długo grają kolejny mecz. Ja cały
dzień spędziłam z Mateuszem na dworze. Nie wiem jak ja bez niego
wytrzymałam całe święta.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :) Nie wstawiałam nic około 3 tygodnie, ale było to spowodowane tym, że zalałam laptopa herbatą :/ Dobrze, że całe opowiadanie mam zapisane na Pendrive'ie i nie musiałam całego rozdziału pisać od nowa :) Tak szczerze to średnio jestem zadowolona z tego co wstawiłam :/ piszcie co myślicie o tym tam na górze :D
A tak w ogóle to Skra jest coraz bliżej brązowego medalu Plus Ligi, a Asseco Resovia coraz bliżej Mistrzostwa Polski :D
Masz jakieś pytania? Pisz: julita_j12@interia.pl
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział 1
Rozdział 1
Jest
Wielkanoc, godzina 01:20, a ja siedzę przed laptopem i szukam czegoś
ciekawego w internecie. Rodzice i Pit śpią, więc lepiej ich nie
budzić głośną muzyką jakiej zazwyczaj słucham.
Moją
uwagę przykuł jeden z artykułów o Piotrku, a właściwie to jego
tytuł "Jeden z najlepszych polskich siatkarzy obściskuje się
z nieletnią dziewczyną". Były tam pokazane zdjęcia z
wczorajszego spaceru na którym byłam z Cichym. Czytając to
uśmiechałam się pod nosem, czegoż to ludzie nie wymyślą.
Dobrze, że na końcu było sprostowanie, że byłam to ja, a nie
jakaś inna dziewczyna.
Około
godziny 2 postanowiłam wyłączyć laptopa i spróbować zasnąć.
Trochę długo mi to zajęło, ale w końcu Morfeusz zabrał mnie do
swojej krainy.
O
7 rano Piotrek wpadł do mnie do pokoju i zaczął mnie lać wodą. W
końcu mamy Lany Poniedziałek i mogłam się tego po nim spodziewać.
Przykryłam się kołdrą, ale on był silniejszy i zdarł ją ze
mnie, dosłownie.
- Piotrek
daj mi spać
- O
nie, wstawaj przecież jedziemy dzisiaj do babci i dziadka. Musisz
się rozbudzić, chcesz żeby znowu były pytania czemu jesteś taka
nie wyspana?
- O
Boże. A rodzice też jadą?
- Jadą,
ale później bo moją coś ważnego do załatwienia.
- Jak
zwykle – to już powiedziałam trochę ciszej i miałam nadzieję,
że on tego nie usłyszy.
- Czy
chcesz coś przez to powiedzieć?
- Nie
nic
- Ok
Zeszliśmy
razem na śniadanie, bo mimo tego, że próbowałam go przekonać,
abym jeszcze pospała to nic z tego nie wyszło. Zrobiłam sobie
płatki z mlekiem, czyli moje codzienne śniadanie. Po posiłku
rodzice wyszli, a ja z Pitem postanowiliśmy trochę wyjść i
pobiegać.
Po
godzinie wróciliśmy do domu, odświeżyliśmy się i pojechaliśmy
do dziadków. Przez połowę drogę śpiewaliśmy piosenki, które
leciały akurat w radiu. Po pewnym czasie Pit wyłączył radio i
się zatrzymał. Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Julita
odpowiedz mi szczerze, rodziców nie ma całe dnie w domu, prawda?
- No
prawda, ale o co chodzi, przecież daje sobie sama świetnie radę.
- Ale
ja nie mówię, że nie dajesz sobie rady, tylko w domu powinien
być ktoś dorosły.
- Piotrek
pogadamy kiedy indziej, a teraz jedziemy do babci. Chcesz żeby były
pytania czemu jestem smutna?
- No
nie chce, ale ja teraz przyjadę dopiero przed zgrupowaniem kadry
albo w wakacje.
- To
pogadamy wieczorem, jak wrócimy do domu, ok?
- Nie
bo wtedy zaczniesz się wykręcać, że jesteś zmęczona.
- Niech
Ci będzie. Rozmawiajmy teraz.
- Ty
na pewno dajesz sobie sama radę?
- Tak,
sama sobie świetnie radzę.
- Na
pewno?
- Na
pewno. W ogólne to co Cię wzięło, że się tak wypytujesz?
- Twoja
odpowiedź rano. A właściwie to wcześniej już coś podejrzewałem
jak zbywałaś mnie odpowiedziami, że Cię nie ma w domu albo, że
rodzice już śpią. Dzwoniłem do Mateusza miałem nadzieję, że
on mi coś powie, ale powiedział, że ty mówisz prawdę.
Odpuściłem, jednak teraz widzę, że nie powinienem.
- Piotrek
wiem, że się martwisz, ale nie musisz, wszystko jest dobrze. -
musiałam skłamać inaczej by nie odpuścił.
Reszta
drogi minęła spokojnie. Gdy dojechaliśmy babcia oczywiście nas
wyściskała.
- No
w końcu jesteście. Co tak długo? Obiad już dawno wystygnął.
- Korki
były i jeszcze jakiś wypadek na trasie. - odpowiedział jej Pit.
Gdy
weszliśmy do środka od razu usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy
jeść. Gdy skończyliśmy zadzwonił Piotrka telefon. Wyszedł z
pokoju, dlatego nie słyszałam o czym rozmawiał, ale gdy wrócił
minę miał nie ciekawą.
- Młoda
ubieraj się jedziemy do szpitala. Rodzice mieli wypadek.
- To
my jedziemy z wami – poderwała się babcia.
- Dobra
to wsiadamy do samochodu.
Po
około godzinie byliśmy już w szpitalu. Piotrek poszedł się
czegoś dowiedzieć na temat ich stanu, a ja po prostu nie mogłam
wytrzymać kiedy będzie już coś wiadomo. Mimo tego, że oni nie
za często zwracają na mnie uwagę to jednak to są moi rodzice.
- Ich
stan jest jak na razie stabilny, ale najbliższa doba będzie
decydująca. - Jak usłyszałam to co powiedział Pit to aż mi się
nogi ugięły.
- Mogę
do nich iść? - zapytałam
- Chodź
zapytamy lekarza
- Gdy
przyszliśmy pod salę na której leżą rodzice, akurat wychodził
z niej lekarz.
- Przepraszam,
czy moglibyśmy na chwilę wejść do rodziców?
- Oczywiście,
ale nie dłużej jak na 5 minut. - odpowiedział lekarz
- Dobrze
dziękujemy.
Ja
usiadłam przy mamie, a Pit przy tacie. Zaczęłam się modlić
żeby przeżyli. Słyszałam, że Piotrek robi to samo. Nim się spostrzegłam minęło 5 minut i musieliśmy wyjść. Gdy
opuściliśmy salę pod drzwiami czekali na nas babcia i dziadek.
Piotrek poinformował ich o stanie zdrowia rodziców. Stwierdziliśmy
wszyscy, że nie ma sensy dłużej siedzieć w szpitalu i czekać
nie wiadomo na co. Babcie i Dziadka odwieźliśmy do ich domu i
wróciliśmy do Bełchatowa.
- Piotrek,
a ty nie powinieneś już wracać do Rzeszowa?
- Chyba
nie myślałaś, że Cię to zostawię samą i jeszcze nie wiedząc
czy rodzice przeżyją? Dzwoniłem przed chwilą do trenera i
powiedziałam mu jaka jest sytuacja, a on to wszystko zrozumiał i
mam nie wracać dopóki rodzice nie wyjdą ze szpitala.
- Ale
przecież nie długo gracie finały Mistrzostw Polski i Pucharu
Polski. Musisz być na treningach.
- Rodzina
jest najważniejsza.
- Ale...
- Nie
ma już żadnego "ale". Idź się kąpać, a ja zrobię
jakąś kolacje.
Nie
stawiałam już żadnych oporów. Tak na prawdę to cieszyłam się,
że Pit zostanie ze mną. Po kąpieli poszłam do kuchni, gdzie
czekały na mnie gotowe kanapki. W czasie, gdy ja jadłam Piotrek
poszedł się myć. Myślałam nad tym czy powiedzieć mu o tym, że
rodzice nie za bardzo się mną interesowali czy nie. Gdy Cichy
wyszedł byłam pewno co do swojej decyzji.
- Pit
możemy pogadać?
- Jasne,
o co chodzi?
- No
bo, ja Ci wtedy w samochodzie nie powiedziałam prawdy. Ja sobie nie
radzę, rodziców nie ma cały czas w domu, a jak są to nie
zwracają na mnie uwagi tylko siedzą przed laptopem albo śpią.
Gdyby nie Mateusz już dawno bym się załamała i to ja mu
zabroniłam o czymkolwiek Tobie mówić. I jeszcze na dodatek te
twoje niby "fanki" nie dające mi spokoju i ciągle
proszące o twój autograf. To mnie przerasta.
- Wiedziałem,
że kłamiesz. Za dobrze Cię znam żeby tego nie zauważyć. Ale
powiedz mi jedno, czemu mi o tym nie powiedziałaś?
- Bo
nie chciałam żebyś się martwił. Od razy byś chciał tu
przyjeżdżać.
- Masz
rację przyjechał bym od razu.
- No
właśnie.
- Ale
mam dla ciebie chyba dobre wieści.
- Czyli?
- Od
przyszłego sezonu będę grał w Skrze i cały wolny czas spędzał
z Tobą.
- Ale
ty serio mówisz? - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę
- Jak
najbardziej serio, cieszysz się?
- No
jasne, że się cieszę. Mam nadzieję, że rodzice z tego wyjdą i
będą równie szczęśliwi jak ja.
- Na
pewno wyjdą.
Po
posprzątaniu po kolacji poszłam się położyć i spróbować
zasnąć. Po chwili czułam, że Morfeusz zabiera mnie do swojej
krainy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Święta, Święta i po Świętach :) Oddaję pierwszy rozdział w wasze ręce. Liczę na komentarze. Następny postaram się dodać jutro, ale nic nie obiecuję ;)
Pozdrawiam :*
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Prolog
Prolog
Ludzie zazdroszczą jak ktoś ma sławnych bliskich. Ale nie widzą drugiej strony, tego że oni często wyjeżdżają na długi okres czasu, że prawie cały czas są w podróży i przyjeżdżają tylko na święta. Mi też koledzy i koleżanki z klasy zazdroszczą tego, że mój brat jest siatkarzem i jest rozpoznawalny w całej Polsce. Nie ma dnia, żeby ktoś nie podszedł i nie poprosił o jego autograf czy pytań kiedy Piotrek będzie w domu i czy będzie wtedy okazja żeby przyjść do mnie i zrobić sobie z nim zdjęcie czy po prostu pogadać. Oczywiście mam przyjaciela, który znał mnie zanim Piter stał się rozpoznawalny i on jest cały czas przy mnie nie dlatego, że mój brat jest Reprezentantem Polski, ale dlatego, że jest moim prawdziwym przyjacielem. Jest przy mnie kiedy nie daje rady, kiedy te wszystkie prośby mnie przerastają. Pociesza mnie mówi, że w Gimnazjum już tak nie będzie bo nie będą wiedzieć kim jestem. A ja po prostu nie mogę się doczekać kiedy to nastąpi. Kiedyś już nawet jeden z nauczycieli mnie poprosił o autograf, wtedy to już mi się aż śmiać chciało. No cóż, muszę jeszcze przetrwać te 3 miesiące. Dobrze, że mam Mateusza on zawsze potrafi mnie podnieść na duchu. A mówią, że przyjaźni damsko-męska nie istnieje, a ja z Matim jesteśmy idealnym przykładem, że istnieje. Przyjaźnimy się od zerówki i oczywiście kłócimy się, ale na drugi dzień jest wszystko okej i już nie pamiętamy o tym co się stało.
A może teraz trochę o mnie, bo chyba od tego powinnam zacząć, ale już trudno. No to tak, Nazywam się Julita, mam 13 lat, kocham siatkówkę, jak już jest wyżej napisane mój brat jest siatkarzem (nie żebym się chwaliła), mam najwspanialszego przyjaciela Mateusza, który jest cały czas ze mną, od 10 lat mieszkam w Bełchatowie. Wszyscy mi zazdroszczą tego, że moi rodzice są bogaci i mam wszystko czego zapragnę. Jednak nie wiedzą, że oni są cały czas w pracy i całymi dniami siedzę sama w domu. Dobrze, że jest Mati to przynajmniej się nie nudzę. Piotrek codziennie do mnie dzwoni i pyta się jak tam, co ja mam mu odpowiedzieć? Że rodziców nie ma całe dnie? Że chcę aby tu przyjechał choć wiem, że jest to niemożliwe? No pytam się, co? Mimo, że różnica wieku między nami wynosi 15 lat to świetnie się dogadujemy. Zawsze jak Piter przyjeżdża to śmiejemy się tak, że słyszy nas cały blok, a gdy trzeba to jedno drugiemu pomoże lub doradzi.
-------------------------------------------------------------------------------
Witam :) Jest to moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieję, że wam się spodoba. Liczę na komentarze.
Pierwszy rozdział pojawi się jutro. Nie wiem jeszcze o której godzinie, ponieważ nie wiem kiedy go skończę.
Pozdrawiam :*
niedziela, 5 kwietnia 2015
Bohaterowie
Julita Nowakowska - trzynastolatka, jej rodzice cały czas są w pracy
a ona całe dnie siedzi sama w domu
Piotr Nowakowski - 27 lat, siatkarz reprezentacji Polski i
Asseco Resovi Rzeszów, starszy brat Julity
Mateusz Szewczyk - trzynastolatek, najlepszy przyjaciel Julity
Reszta bohaterów będzie się z czasem ujawniać ;)
Witam :)
Witam :) Niedługo coś zacznie się tutaj pojawiać. Na razie poznacie tylko bohaterów tego opowiadania. Mam nadzieję, że je polubicie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)